aktualności

Zakup instrumentów i wyposażenia scenicznego

Infrastruktura kultury ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zakup instrumentów i wyposażenia scenicznego na potrzeby kulturalne Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii w Olsztynie w okresie od 2022-01-03 do 2022-12-31 określonego w umowie nr 07512/22FPK/DEK, zawartej w dniu 2022-06-27, wraz z aneksem z dnia 2022-09-12Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego Całkowity przewidywany koszt realizacji zadania: […]

Nowy Dyrektor Filharmonii

Dyrektorem Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej od 1 stycznia będzie Janusz Ciepliński. Zastąpi prof. Piotra Sułkowskiego, który objął stanowisko dyrektora Opery Krakowskiej. Zarząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego zdecydował, iż konkursu na stanowisko Dyrektora Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii im. Feliksa Nowowiejskiego w Olsztynie nie będzie. „Organizator powołał nowego Dyrektora w trybie art. 16 ust. 3 ustawy z dnia 25 października 1991 r. o […]

Płyta i książka „Pora jeziora”

Właśnie wydana została książka „Pora jeziora” autorstwa Ałbeny Grabowskiej i Daniela Wyszogrodzkiego, z rysunkami Joanny Martyniuk i fotografiami Adama Radka. Do tego nagrana płyta CD z musicalowymi piosenkami skomponowanymi przez Tomasza Szymusia do słów Daniela Wyszogrodzkiego. Oba wydawnictwa dostępne od dziś w kasie biletowej naszej Filharmonii. Również możliwa jest sprzedaż wysyłkowa. Wydawnictwa powstały przy wsparciu […]

Z Arturem Hofmanem reżyserem spektaklu o tradycji, swojskości kultury żydowskiej i uniwersalności musicalu „Skrzypek na dachu” Jerry’ego Bocka.

Na czym polega fenomen tego musicalu?

Przede wszystkim na uniwersalności, która polega na tym, że jest to sztuka o tematyce żydowskiej, a pewne sprawy, których dotyczy, są ogólnoludzkie. Typ sowizdrzała, czyli człowieka ubogiego, przekornego, z pewną filozofią życia jest powszechny dla każdej kultury. Szolem Alejchem napisał „Dzieje Tewjego Mleczarza”, książka została przetłumaczona na wiele języków świata. Gdy została wydana w Japonii, Japończycy uznali, że ma w sobie typowo japońskie poczucie humoru. Wszędzie już jako literatura cieszyła się dobrym odbiorem, a fachowcy amerykańscy zrobili z niej świetny musical, bazując na muzyce ludowej. Myślę, że szczególnie w Europie Środkowo–Wschodniej, w Polsce, gdzie kultura żydowska była bardzo bogata do wojny, zachowujemy tę pamięć, bo wiemy jak ona funkcjonowała.

Od kilku lat wracają i pojawiają się coraz to nowe festiwale kultury żydowskiej. Skąd właśnie ten powrót do tradycji, do kultury?

Pośrednio dzięki „Skrzypkowi”, ponieważ takie zainteresowanie zwłaszcza młodego pokolenia kulturą żydowską nastąpiło w połowie lat osiemdziesiątych. Kilka lat później Polska stała się normalnym państwem i zaczęły być tłumaczone książki Isaaca Bashevisa Singera, a po otrzymaniu przez pisarza nagrody Nobla znikały bardzo szybko z półek. W tych latach po raz pierwszy został wyemitowany „Skrzypek na dachu” w telewizji. Ten film z lat sześćdziesiątych z Topolem w roli głównej na żądanie publiczności był pokazywany ponownie. Na bazie tego ożywienia, zainteresowania kulturą powstawały inne produkcje. W naturalny sposób odbywa się w Krakowie Festiwal Kultury Żydowskiej.
W Warszawie na Placu Grzybowskim tysiące ludzi uczestniczy w różnego rodzaju przedsięwzięciach. Tańczą horę na ulicy, czy biorą udział w warsztatach. W wielu miastach i to nawet takich, w których po wojnie nie było już śladów obecności Żydów, pojawiają się takie festiwale. Jeżeli chce się przypomnieć, skąd pochodzimy, to kultura żydowska jest też elementem naszej. Pamiętajmy, że Rzeczpospolita w czasie tysiąca lat istnienia przez większość czasu była państwem wielokulturowym i wielonarodowym. To po wojnie stała się niemalże jednorodna. Więc dobrze, że kultywujemy pamięć, a najlepiej poprzez kulturę i to, co jest miłe.

Wspomniał Pan o filmie, o roli Topola, mamy też przed oczami wersję z Broadwayu. Czy trudno się robi spektakl dla widza, który jest opatrzony z tym filmowym czy musicalowym obrazem?

Raz to pomaga, raz przeszkadza. Kiedy sztuka wystawiana jest z jakimś wielkim przepychem, albo miejsce akcji jest bardzo specyficzne, to jest trudniej. Natomiast w tej sytuacji nie ma takiego technicznego problemu, bo kostium czy dekoracja nie będą odstawały od wersji amerykańskiej. Może nawet będą lepsze. Powiedziałbym nawet, że część wykonawców w Polsce ma de facto większe pojęcie o tej kulturze nieźli tam na przykład przeciętny Amerykanin. Dla realizatorów z Broadwayu wystawienie „Skrzypka” było wyważaniem otwartych drzwi. Przy ich „Chicago” czy „Kotach” był takim ewenementem i widać było, że został zrobiony dla tej żydowskiej części społeczności Nowego Jorku, potomków emigrantów z Anatewki. To ich wnukowie, czy prawnukowie, dzisiaj dentyści, adwokaci, oglądali, jak pradziadowie byli mleczarzami, rzeźnikami i rzemieślnikami, gdzieś w Europie Wschodniej. To taki sentymentalny powrót. Nie jest on tak odległy cywilizacyjnie czy kulturowo, a teksty, które padają z ust bohaterów są nieśmiertelne. Dopóki zupełnie nie staniemy się cyborgami, to takie sformułowania powinny do nas trafiać. A z drugiej strony należy dołożyć starań, żeby pewien smak i charakter tego żydostwa nie był taki kabaretowy czy szmoncesowy tylko naturalny. Jeżeli damy jakiś fragment charakterystyczny, ty tylko po to, by ubarwić spektakl. Dlatego chcę, by przebieg akcji był także porządnym teatrem dramatycznym.

Mówił Pan bardzo dużo o uniwersalności. Będziemy w Anatewce, której nie ma. Czy faktycznie ona zaginęła, czy może jest w każdym za nas i kim dla każdego z nas jest Tewje?

Tewje to taki mądry wujek. Ktoś z bliskiej rodziny, kto jest dobrym wzorcem. Człowiek nieszczególnie uczony, bo takim nie jest, ale ten, który mówi takie proste prawdy o życiu i trafia tym w sedno. Poza tym przykre przygody, które go spotykają, dotyczą każdego z nas, więc musimy uczyć się, jak na nie reagować. On pokazuje, że najlepiej z pogodą ducha i przymrużeniem oka. Nie należy wszystkiego traktować tak strasznie tragicznie. Przecież skrzypek na dachu to metafora naszego losu i, jak on sam mówi, każdy z nas balansuje jak na linie życia. Bo to jest prawda. Dawniej ludzie czy to w polskiej tradycji chrześcijańskiej, czy żydowskiej zawsze mówili „jutro, jak Bóg da”. Przecież nie wiemy, co będzie . My nowocześni ludzie, już tak nie mówimy. Tewje jest bliski, ponieważ czujemy, że zawsze był blisko ktoś, kto przypominał sposobem myślenia czy charakterem tę postać. Uniwersalność tego typu przedstawień, tematu, polega na tym, że poprzez swoją rodzajowość są jednocześnie łatwe do odczytania dla każdego.(…)

           Źródło:  Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu

afisz B1 12 maja 2017

kontakt

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij