
Quo Vadis Feliksa Nowowiejskiego powstało w 1907 roku, a więc kompozytor mógł już korzystać z doświadczeń Ryszarda Straussa na polu instrumentacji – Niemiec stworzył wszystkie swoje poematy symfoniczne przed tą datą. Warto też wspomnieć, że Nowowiejski studiował w Berlinie u Maxa Brucha. Utwór nie zaskakuje więc nowatorstwem – obsada orkiestry jest zgodna z manierą neoromantyczną: powiększony skład instrumentów dętych blaszanych (4 waltornie, 4 trąbki, 3 puzony, tuba), duża ilość instrumentów perkusyjnych, organy. Mimo tego Quo Vadis zasługuje na uwagę – to pierwsze polskie oratorium czy, jak je określił Nowowiejski, „sceny dramatyczne”, które zyskało międzynarodową sławę. Zostało wykonane nawet w nowojorskiej Carnegie Hall pod dyrekcją samego kompozytora. Niewątpliwie do sukcesu utworu przyczyniło się libretto autorstwa Antonie Jüngst oparte na powieści Henryka Sienkiewicza o tym samym tytule, popularnej już wtedy w całej Europie. Niemiecka pisarka pominęła dwa istotne wątki: Petroniusza oraz miłości Ligii i Marka Winicjusza, pozostawiając jedynie motyw walki dobra ze złem (chrześcijanie kontra poganie). Całość składa się z pięciu scen:
I Pożar Rzymu
II Forum Romanum
III Katakumby
IV Na Via Appia
V Ruiny Colosseum
Mimo pewnej szablonowości i operowania środkami wyrazu muzycznego nasuwającymi jednoznaczną interpretację nawet bez wglądu w libretto, Quo Vadis nastręcza wielu trudności wykonawczych. W całym utworze istotną funkcję pełni chór, który, w zależności od sceny, reprezentuje Rzymian lub chrześcijan. Taka rola wymaga od muzyków dużej wytrzymałości i umiejętności przedstawienia skrajnych emocji. To samo dotyczy orkiestry – jej zadaniem jest nie tylko towarzyszenie wokalistom, ale czasem też ilustracja jakiegoś wydarzenia (chociażby w Marszu pretorianów).
Quo Vadis Nowowiejskiego być może nie należy do klasyki oratoriów. Wydaje mi się jednak, że dzięki nagraniu pod batutą Piotra Sułkowskiego, utwór ma szansę trafić do szerszej publiczności. Muzycy, podejmujący się nagrania oratorium, wykazali się niezwykłą wyobraźnią. Libretto bazujące na prostym porównaniu dobra ze złem soliści wzbogacili dużą dozą ekspresji. Szczególnie podobała mi się rola apostoła Piotra w wykonaniu Artura Rucińskiego. W swojej partii wokalista był bardzo sugestywny, co ujawniło się zwłaszcza w scenie IV, we fragmencie Ich geh’ nach Rom. Słuchając Rucińskiego, można sobie dokładnie wyobrazić moment podjęcia decyzji przez apostoła Piotra opisany w powieści. W tym momencie na wyobraźnię oddziałuje dodatkowo solo organów znakomicie zagrane przez Arkadiusza Bialica. Interesująca jest także partia Ligii w wykonaniu Aleksandry Kurzak. Wokalistka doskonale wczuła się w rolę przedstawicielki pierwszych chrześcijan – prześladowanych, ale mimo to pełnych wiary. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Kurzak to pierwsza polska śpiewaczka, która podpisała kontrakt z wytwórnią DECCA.
Rzetelne przygotowanie chóru i orkiestry to kolejna zaleta nagrania. Jak już wcześniej wspomniałam, od obu zespołów wykonanie „scen dramatycznych” wymaga dużego wysiłku. Górecki Chamber Choir oraz Orkiestra Symfoniczna Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii im. Feliksa Nowowiejskiego podołały zadaniu wyznaczonemu przez kompozytora.
Zachęcam do zapoznania się z Quo Vadis. Może nie jako pozycją kandydującą do miana ulubionej, ale raczej ciekawostki. Na rynku nie istnieje zbyt wiele płyt z muzyką Feliksa Nowowiejskiego, szczególnie opisanego wcześniej oratorium – to pierwszy jego studyjny zapis. Wysiłek muzyków został doceniony przez jury Fryderyków – nagranie otrzymało nominacje w dwóch kategoriach: Album Roku Muzyka Chóralna, Oratoryjna i Operowa oraz Najwybitniejsze Nagranie Muzyki Polskiej. Myślę, że każdy, kto wysłucha Quo Vadis, wzbogaci się o nowe doświadczenie i pozna fragment historii polskiej muzyki.
Tekst: Aleksandra Szyguła
źródło: www.meakultura.pl