Repertuar

23 października 2020

piątek

godz. 19:00

sala koncertowa Filharmonii

kup bilet

Beethoven – klasyk czy romantyk? – Koncert symfoniczny

Grigor Palikarov (Bułgaria) – dyrygent

Tsveta Palikarova (Bułgaria) – flet

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej
Piotr Matwiejczuk – prowadzenie

 

Program:

Ludwig van Beethoven – Uwertura C-dur op. 115

Carl Reinecke – Koncert fletowy D-dur

Ludwig van Beethoven – II Symfonia D-dur op. 36

 

Muzyczny romantyzm bardzo trudno zamknąć w ramach czasowych: jego pierwsze zwiastuny możemy usłyszeć już w XVIII wieku, łabędzi śpiew: w wieku XX… Zaraz, zaraz, a może romantyzm nie powiedział jeszcze ostatniego słowa? Program dzisiejszego koncertu obejmuje utwory Beethovena, któremu przypisuje się miano jednego z pierwszych prawdziwie romantycznych buntowników, a także późnego romantyka Carla Reineckego. Ponieważ jednak romantyzm to ścieżka indywidualizmu, subiektywnej wypowiedzi artystycznej i subiektywnego odbioru dzieła, najlepiej już na wstępie pozbyć się wszelkich krępujących etykietek i oddać się podczas słuchania własnej intuicji.


Uwertura koncertowa C-dur op. 115, zwana „Imieninową”, nie należy do najczęściej wykonywanych dzieł Ludwiga van Beethovena. Wiąże się z nią wątek polski: utwór został zadedykowany księciu Antoniemu Henrykowi Radziwiłłowi, przyjacielowi Beethovena, uzdolnionemu wiolonczeliście, gitarzyście i kompozytorowi amatorowi (swoje utwory dedykowali księciu również Mendelssohn i Chopin). Dzieło nie było jednak przeznaczone na imieniny Radziwiłła, ale na dzień św. Franciszka, kiedy to święto swojego patrona obchodził cesarz Franciszek II Habsburg. Beethoven nie zdążył jednak dokończyć utworu na czas i 4 października, w dzień imienin Kaisera, wykonano Fidelia, zaś Uwertura zabrzmiała po raz pierwszy w Boże Narodzenie 1815 roku. Utwór miał zjednać Beehovenowi przychylność cesarza, tak się jednak nie stało: być może chęć przypodobania się monarsze nie przełożyła się na jakość artystyczną. Bombastyczny jest już sam początek: akord C-dur grany fortissimo poprzedza majestatyczny wstęp przywodzący na myśl uwertury francuskie. Następnie pojawia się pierwszy temat zastosowanej tu formy sonatowej, grany przez tak lubiane przez Beethovena fagoty. W dalszej części utworu nie wydarza się nic nadmiernie ekscytującego: sam Beethoven przyznał później, że uwertura nie należy do jego „najlepszych i największych dzieł”. Takie bywają, choć nie zawsze, losy muzyki okolicznościowej. Dziś możemy cieszyć się brzmieniem tego nieosłuchanego utworu jako jedną z ciekawostek w dorobku mistrza – oraz myślą, że nawet geniuszom nie zawsze wszystko idzie jak z płatka.

 

Carl Reinecke był wybitnym pianistą, podziwianym przez Liszta i Klarę Schumann, a do jego uczniów należeli m.in. Edward Grieg czy Cosima Liszt (późniejsza pani Wagner). Dziś do jego najsłynniejszych dzieł należy Koncert fletowy D-dur, jedyny romantyczny koncert na ten instrument pozostający w repertuarze współczesnych flecistów. Powstał w 1908 roku, jednak jego styl każe myśleć o utworach Schumanna czy Melndelssohna. Reinecke był zresztą niewiele młodszy od obu romantyków i poznał ich osobiście, w przeciwieństwie jednak do nich żył na tyle długo, by wnieść ducha romantycznego Lipska w XX wiek. Koncert fletowy D-dur składa się z trzech części: otwierające Allegro molto moderato ma charakter symfoniczny i przywodzi na myśl utwory Brahmsa. Drugie ogniwo, Lento e mesto, piękną kantyleną przypomina arię bel canto w stylu Belliniego czy Donizettiego. Energetyczna część finałowa to już łabędzi śpiew epoki na zawsze przechodzącej do historii: wkrótce po prawykonaniu utworu 85-letni Carl Reinecke zmarł.

 

„Ta symfonia przez cały czas się uśmiecha”, pisał Hector Berlioz o II Symfonii D-dur op. 36 Beethovena. Wbrew swojemu radosnemu, słonecznemu, zawadiackiemu brzmieniu, dzieło powstało w jednym z najmroczniejszych okresów życia kompozytora. To wtedy Beethoven zorientował się, że ubytek słuchu pogłębia się i jest nieodwracalny. To wtedy poważnie rozważał samobójstwo – a miał zaledwie 31 lat, za sobą wiele sukcesów jako pianista, kompozytor, autor zaledwie jednej symfonii. Lepiej nie myśleć, jak wyglądałaby historia muzyki, gdyby Ludwig wówczas swój zamiar zrealizował. „Zakończyłbym życie. Powstrzymywała mnie tylko moja sztuka. Wydawało mi się niemożliwe opuścić ten świat zanim wydam z siebie to wszystko, co czułem, że mam w sobie”, pisał Beethoven w słynnym Testamencie heiligenstadzkim, liście napisanym do braci 6 października 1802 roku, po strasznych zmaganiach z czarnymi myślami i nadciągającą niemocą. Zarówno list, jak i powstała w tym samym roku II Symfonia D-dur są dowodem tymczasowego choćby zwycięstwa nad mrokiem: świadczy o tym już sama wybrana przez Beethovena tonacja. „Tonacja triumfu, śpiewów Alleluja, okrzyków wojennych oznaczających zwycięstwo. Marsze, pieśni świąteczne i niebiańskie chóry utrzymane są w tej tonacji”, pisał o symbolice D-dur teoretyk Christian Schubart.

 

Prawykonanie dzieła 5 kwietnia 1803 nie spotkało się z powszechnym zachwytem – słynna jest opinia wiedeńskiego krytyka „Gazety Eleganckiego Świata”: „Dzieło niczym ohydnie wijący się zraniony smok, który nie chce umrzeć, ale drga w przedśmiertnych konwulsjach, aby w czwartej części wreszcie wykrwawić się na śmierć”. Dzisiaj większość z nas zgadza się, że to jeden z najpiękniejszych i najbardziej radosnych symfonicznych smoków, unoszących na swoich skrzydłach z depresyjnych otchłani w blask słońca (D-dur!). Wspomniany Hector Berlioz był wielkim admiratorem tej właśnie symfonii: „Wszystko w niej jest szlachetne, żywiołowe i dumne”. Pierwsza część po krótkim, dramatycznym wstępnie w Adagio molto, przechodzi w jeden z najbardziej energetycznych Beethovenowskich tematów, grany przez sekcję drzewa dziarski, nieustraszony motyw. Zdecydowanie słychać w tej części echa Mozarta, jednak przez gwałtowne pauzy, zamaszyste użycie kotłów, masywne brzmienie (w czasach Beethovena symfonia ta uważana była za wręcz ogromną i wymagającą wielkiego aparatu wykonawczego) oraz inne cechy wiemy na pewno, że mimo stylistycznych pokrewieństw to całkiem inna osobowość, różniąca się jak ogień od wiatru. „W tych niby wojennych eksplozjach nie ma ani odrobiny przemocy”, pisał Berlioz. Część druga, Larghetto, zwiastuje już pastoralny nastrój VI Symfonii – to spokojna pieśń, przystanek w drodze. Trzecie ogniwo oczywiście nie jest już klasycznym menuetem, ale rozhasanym, puszczającym oko do słuchacza Scherzem. Berlioz nazywa je „fantastycznie kapryśnym” i „po prostu szczęśliwym”. Finał to już absolutnie rozpędzona gonitwa kogoś wypuszczonego dopiero co z ciemnego lochu, nie mogącego nacieszyć się światłem dnia.

 

U żadnego chyba kompozytora pragnienie światła nie jest tak dojmujące jak u Beethovena. „Twórca wciąż wierzy w nieśmiertelną chwałę, w miłość, w oddanie. Jakaż rozrzutność w jego radości! Jaka błyskotliwość! Jakie żarty!”. Trudno dodać coś do zachwytów Hectora Berlioza. Trzeba razem z Beethovenem spróbować cieszyć się chwilą.

 

 

Grigor Palikarov – dyrygent

Ukończył Narodową Akademię Muzyczną w Sofii, gdzie uzyskał tytuł magistra w trzech dziedzinach: dyrygentury orkiestrowej, kompozycji, fortepianu i dyrygentury chóralnej. Później kontynuował studia kompozytorskie w dwóch letnich akademiach w Austrii u Ericha Urbannera. Zadebiutował jako dyrygent operowy w 1994 roku (w wieku 22 lat) w Rigoletcie Verdiego w dwóch głównych operach w Bułgarii. W sezonie 1998–1999 Grigor Palikarov zadebiutował na scenie Opery Narodowej i Baletu w Sofii, gdzie prowadził koncert galowy ze specjalnym udziałem słynnej bułgarskiej śpiewaczki operowej Gheny Dimitrovej na jej osobiste zaproszenie. Następnie koncertował z takimi światowej sławy śpiewakami operowymi, jak Anna Tomowa-Sintow, Elena Obraztsova, Krassimira Stoyanova, Ferruccio Furlanetto, Kurt Rydl, Alexandrina Milcheva, Nadia Krasteva, Nickola Giuzelev.

Od stycznia 2001 roku Palikarov pracuje jako dyrygent pełnoetatowy w Narodowej Operze i Balecie w Sofii. Ma w repertuarze ponad 60 oper i baletów Mozarta, Rossiniego, Belliniego, Donizettiego, Webera, Verdiego, Wagnera, Ponchielliego, Mascagniego, Leoncavallo, Pucciniego, Gounoda, Delibesa, Bizeta, Borodina, Rimskiego-Korsakowa, Czajkowskiego, Prokofiewa, Orffa, bułgarskich kompozytorów klasycznych i współczesnych. W sezonie 2005/2006 Palikarov objął także stanowisko dyrektora zarządzającego i artystycznego oraz dyrygenta orkiestry symfonicznej Pazardzhik, a od września 2008 roku jest głównym dyrygentem orkiestry symfonicznej sofijskiego Classic FM. W następnym latach występował z wieloma sławnymi solistami, takimi jak członkowie Filharmonii Wiedeńskiej: Albena Danailova (koncertmistrz), Wolfgang Schulz, Franz Bartolomey, Dieter Flury, Robert Nagy, Glenn Dicterow, Svetlin Roussev.

Obecnie Grigor Palikarov jest często zapraszany do współpracy przez orkiestry, teatry operowe, a także festiwale muzyczne w takich krajach, jak Bułgaria, Niemcy, Austria, Belgia, Francja, Włochy, Luksemburg, Polska, Portugalia, Macedonia, Grecja, Słowenia, Rumunia, Szwajcaria, Tajwan, Rosja, Ukraina, Wielka Brytania, USA, Korea Południowa, Japonia, Urugwaj, Meksyk. Jego debiut w USA został nazwany tam przez krytyków „jednym z najważniejszych wydarzeń muzycznych 2009 roku w stanie Ohio”. Grigor Palikarov regularnie nagrywa utwory orkiestrowe i operowe jako gościnny dyrygent Orkiestry Symfonicznej Bułgarskiego Radia Narodowego. Wiele z jego nagrań zostało wydanych na płytach CD i DVD.

Równolegle z dyrygenturą Palikarov zajmuję się komponowaniem i solową grą na fortepianie. Prowadzi także orkiestrę studencką w Państwowej Akademii Muzycznej w Sofii, gdzie obronił doktorat w czerwcu 2017 roku. Maestro Palikarov jest laureatem wielu krajowych i międzynarodowych konkursów pianistycznych i kompozytorskich. Niektóre z jego prac były wykonywane na festiwalach muzycznych i nagrywane w sofijskim Radiu Narodowym. Grigor Palikarov jest certyfikowanym członkiem MENSA (międzynarodowego stowarzyszenia zrzeszającym osoby o wyjątkowo wysokim ilorazie inteligencji,  stanowiące dwa procent populacji) i przewodniczącym bułgarskiego oddziału tej instytucji.

 


Tsveta Palikarova – flet

Urodziła się w Warnie w 1985 roku, gdzie ukończyła szkołę muzyczną Dobri Hristova. W 2009 została absolwentką klasy fletu Lidii Oshavkovej w Narodowej Akademii Muzycznej im. Pancho Vladigerova w Sofii.

W latach 2009–2014 była solistką orkiestry Opery Narodowej w Warnie, później współpracowała jako solistka z orkiestrą Classic FM w Sofii oraz teatrami operowymi w Ruse, Burgas i Pazardżiku. Od 2018 roku jest solistką Akademickiej Orkiestry Symfonicznej w Sofii.

Tsveta Palikarova jest laureatką wielu konkursów, między innymi Konkursu Dobri Hristova w Warnie, Spotkań Muzycznych w Starej Zagori, Konkursu Svetoslava Obretenova w Provadii. Brała udział w kursach mistrzowskich Wolfganga i Matthiasa Schultzów, Hristo Hristova i Philippe’a Bernolda.

Jako solistka występowała wielokrotnie w Bułgarii i za granicą z takimi orkiestrami, jak Orkiestra Opery Narodowej w Sofii, Symphonietta w Warnie, Dianopolis w Yambolu, Orkiestra Symfoniczna w Pazardżiku. Jako solistka i kameralistka grała w wiedeńskim Konzerthausie, a także na festiwalu Lato w Warnie. Wykonywała partię solową w bułgarskiej premierze utworu Dorian’s Call op. 39 austriackiego kompozytora Paula Waltera Fürsta, który nagrała również dla Radia Bułgarskiego.

kontakt

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij